Dzięki, Wojtek za miły anons. Nie była to czerwcowa ale lipcowa wyprawa.Dokładnie miesiąc po tragedii, w moje urodziny. Cała żużlowa Polska pomogła odbudować park maszyn, za co chylę czoła ofiarodawcom: klubom żużlowym, prywatnym osobom, firmom, zawodnikom - Jarkowi Hampelowi, Rafałowi Dobruckiemu i wielu, wielu innym. Turniej o Koronę Bolesława Chrobrego pozwolił zebrać datki wśród Gnieźnian i przywrócić wiarę naszych "orłów" w możliwość dalszych startów...Więc miesiąc później chciałam być blisko naszych zawodników na Ukrainie żeby pokazać że ja się też nie poddałam.Zapomniałam napisać że przed stadionem były sprzedawane raki a suszone rybki miały napis na torebkach "wiesiołyj podżyr". Spróbowałam.Nie było wiesioło - raczej straszny smród....Co kraj to obyczaj.Podróże kształcą.Zawsze dobrze jest mieć paszport w kieszeni.